W ostatnim poście poświęciłam uwagę na figury, które wykonujemy na maneżu. W poniższym chciałabym napisać coś więcej na temat ćwiczeń z użyciem drążków i koziołków, tzw. cavaletti. Moim zdaniem użycie drągów podczas treningu daje wiele urozmaicenia, a przede wszystkim świetnie wpływa na wyszkolenie konia i jeźdźca. Istnieje tak wiele możliwości ustawień drągów, że ćwiczeń może być bez liku. Sama systematycznie wprowadzam pracę z drążkami właściwie na każdym treningu. Raz bardziej, raz mniej intensywną, ale zawsze jakiś element się pojawia. Aby jednak móc stosować te pomoce podczas jazdy, niezbędna jest znajomość ich prawidłowego ustawiania zarówno w postaci pojedynczych przeszkód, jak i budowania szeregu kombinacji.
Na wstępie należy znać średnią długość drąga oraz odległość, w jakiej ustawia się drążki od siebie w poszczególnych chodach konia. Drążek powinien być długi na 250 - 350 cm. Pozwala to na swobodne przekraczanie przeszkód przez konia. Odległości natomiast kształtują się następująco: na stęp przyjmuje się odległość ok. 80 cm, na kłus ok. 130 cm, a na galop ok. 300 cm. Odległości są orientacyjne i mogą się nieznacznie różnić, gdyż każdy koń chodzi po prostu inaczej, tzn. ma różną długość wykroku w danym chodzie. Oczywiście dobrze wyszkolony koń i jeździec poradzą sobie z zadanymi odległościami dzięki umiejętności wydłużania i skracania kroków, ale na samym początku, kiedy zaczynamy pracę na drążkach, należy odległości dopasować do długości kroków konia indywidualnie. Z czasem, zarówno koń, jak i jeździec, nauczą się kontroli ruchu, tempa i wykroku. Rozpoczynając treningi na drążkach, zawsze zaczynamy od jazdy stępem, potem kłusem. Bardzo ważne jest dokładne naprowadzanie konia na środek przeszkody i trzymanie go w linii prostej (oczywiście jeśli w takiej linii ustawione są drągi). Pokonując przeszkody należy stosować półsiad z niewielkim odciążeniem i pamiętać o oddaniu koniowi wodzy tak, aby mógł on swobodnie wydłużyć i obniżyć szyję. Nie wolno też zapominać o łydce aktywizującej ruch do przodu, zwłaszcza o używaniu jej przed każdym kolejnym drągiem. Jeździec powinien w trakcie przejazdu, zwłaszcza kłusem, sprężynować ruchy konia swoimi stawami biodrowymi, kolanowymi i skokowymi. Chodzi tutaj o dobre wyczucie pracy końskiego grzbietu. Intensywniejsza praca grzbietu jest wyczuwalna, gdy koń pokonuje koziołki, kiedy to drążek nie leży bezpośrednio na ziemi, lecz znajduje się na wysokości 15 cm lub 30 cm. Taka praca na drągach i koziołkach stanowi podstawę przygotowywania się do skoków przez przeszkody, ale jest także świetnym urozmaiceniem jazdy rekreacyjnej oraz bardzo dobrym ćwiczeniem na równowagę, dosiad i wyczucie jeździeckie. Konia natomiast uczy podnoszenia nóg, co świetnie się sprawdza w przypadku takich wierzchowców, które mają tendencję do powłóczenia kończynami. Kiedy jeździec i koń dobrze opanują przejazdy w linii prostej przez drągi i cavaletti ( w stępie i w kłusie, można zacząć pracę w galopie oraz rozpoczynać ćwiczenia z drążkami w innym ustawieniu. Bardzo dobrym ćwiczeniem jest jazda przez drągi po kole. Pamiętajmy jednak, by zawsze każde nowe ćwiczenie rozpoczynać od stępa oraz drągów leżących bezpośrednio na ziemi. W miarę wyszkolenia jeźdźca i konia, stopień trudności można systematycznie zwiększać poprzez podnoszenie drągów na wysokości koziołków. A wracając do ćwiczenia jazdy po kole przez drążki - jest to doskonałe ćwiczenie wspomagające wygięcie konia oraz skupienie jego uwagi na pokonywaniu przeszkody. Bardzo dużą rolę odgrywają tutaj umiejętności jeźdźca, który powinien bezbłędnie naprowadzać konia na środek przeszkody i utrzymywać żądane tempo wygiętego konia. Bardzo ważne jest tutaj prawidłowe stosowanie pomocy - dosiadu, łydek i oczywiście wzroku.
Kolejnym ćwiczeniem z zastosowaniem drągów jest przejazd przez nie w linii skośnej, np. po długiej przekątnej ujeżdżalni lub ustawianie ich na liniach serpentyn. Dodatkowo drążki są bardzo pomocne podczas nauki wydłużania i skracania kroków konia. Dwa drążki można ułożyć w odległości 15 m od siebie i rozpocząć ćwiczenie od jazdy stępem swobodnym z liczeniem kroków, które koń postawi pomiędzy jednym a drugim drągiem. Za kolejnym najazdem staramy się wydłużyć kroki, a zatem zmniejszyć ich poprzednią ilość o jeden lub dwa kroki. To samo ze skracaniem - zwiększyć ilość kroków o jeden lub dwa. Na początku nie warto odejmować lub dodawać za dużo kroków, bo złe wykonanie ćwiczenia, to jest nie zmieszczenie się w zadanej liczbie kroków, spowoduje tylko niepotrzebne frustracje jeźdźca.
Z drążków można też zbudować sobie "tunel" o szerokości na początek ok. 3 m, nie za wąski, aby koń nie czuł się zbytnio ograniczony. Z czasem "tunel" ulega zwężaniu, a koń uczy się pokonywania wąskich przejść bez niepokoju oraz pewnego prostego ruchu naprzód. Takie ćwiczenie można też stosować z ziemi, prowadząc konia w ręku. Zwiększa to zaufanie na linii koń-człowiek. Takie "tunelowe" ułożenie drążków przydaje się też podczas ćwiczenia zatrzymywań do stój lub przejść. Dwa drążki ułożone np. na linii liter E - B w odpowiedniej odległości od siebie (odległość zależy od pewności konia w pokonywaniu wąskich przejść), stanowią świetny punt do zatrzymania konia właśnie pomiędzy nimi lub wykonania przejścia z wyższego chodu do niższego lub odwrotnie. Można je także ustawić na linii zmiany kół. Jeśli dysponujemy większą liczbą drążków, takie "tunele" można ustawić po kilka, np. na liniach ćwiartkowych.
Możemy także ustawiać drągi wraz z koziołkami. Bardzo fajnym ćwiczeniem jest zestawienie w linii prostej drąga położonego bezpośrednio na ziemi, następnie koziołek 15 cm, a na koniec koziołek 30 cm. Najazd pierwszy zaczynamy oczywiście od strony najniższej. Takie ćwiczenie rewelacyjnie uczy jeźdźca wyczucia i równowagi, którą musi zachować w trakcie przejazdu, gdzie intensywność pracy końskiego grzbietu narasta z kolejny krokiem. Najazd można też wykonać od najwyższego drąga, ale ten sposób proponuję już pod koniec treningu, kiedy nie będziemy już zwiększać wymagań wobec naszego wierzchowca.
Rozmieszczając drągi nie musimy zawsze stosować odległości na każdy krok. Równie dobrze sprawdza się ustawianie drągów w większych odległościach, np. co 3-5 kroków konia lub nawet więcej. Im większe odległości od drągów, tym większe wymagania dla jeźdźca - trzeba dłużej utrzymać wierzchowca w linii prostej na środku przeszkód. Zwiększa się wówczas ryzyko wyłamania przeszkody przez konia. Tak, koń wyłamuje nie tylko wysokie stacjonaty czy oksery, ale nawet zwykłe leżące na ziemi drążki. Tego też trzeba mieć świadomość. Przejazd przez każdą przeszkodę jest dla konia nie lada wyzwaniem oraz wymaga użycia energii. A konie z natury nie lubią jej marnować, dlatego też tak ważne jest zachowanie jeźdźca w trakcie jazdy. Jeździec powinien dawać swojemu koniowi poczucie bezpieczeństwa i pewności tego, co dzieje się podczas jazdy. Wszelkie stosowanie pomocy jeździeckich musi być dla konia jasne. Nawet najdrobniejsze zawahanie ze strony jeźdźca, jest wyczuwalne przez konia, a to może skutkować chociażby wyłamaniem lub odmową pokonania przeszkody. Dlatego tak ważna jest pewność jeźdźca w tym, co robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz