Trochę o mnie


środa, 6 sierpnia 2014

Koński język

Kto przebywa z końmi nie tylko w siodle, ale także obserwuje ich zachowanie na wybiegu, w stajni, podczas wspólnych zabaw, ten wie, czy koń jest zadowolony, czy niezbyt chętny do współpracy. Większość ludzi dzieli konie na te "spokojne" i te "złośliwe". Do "spokojnych" wszyscy lgną jak niedźwiadki do miodu, a od tych "złośliwych" - stronią. Celowo ujmuję w cudzysłów określenie "spokojne" i "złośliwe", albowiem ten podział jest dla mnie w pewien sposób płytki i niesprawiedliwy dla koni! Pojęcia te są bardzo względne. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, że wszystkie konie są wspaniałe w swój jedyny i niepowtarzalny sposób, a niektóre konie po prostu bywają trudne - czyli te powszechnie określane mianem koni "złośliwych". Szufladkowanie koni na "dobre" i "złe" nie przystoi, moim zdaniem, prawdziwym koniarzom. Każdy powinien pamiętać, że koń to żywe stworzenie, które działa instynktownie, czyli tak, jak przygotowała go to tego Matka Natura, aby mógł przetrwać. Każdy koń ma swój charakter i swoiste dla siebie cechy. Ale każdy koń, mimo swojej różnorodności, mówi tym samym, niezmiennym językiem - językiem ciała. Tak jak ludzie porozumiewają się między sobą za pomocą przede wszystkim słów, tak konie porozumiewają się głównie gestami swojego ciała. Obowiązkiem każdego jeźdźca i koniarza jest poznać ten koński język!
Powstało już sporo książek, artykułów, felietonów na temat końskiego języka ciała i końskiej psychiki. Ten język został nawet nazwany - Equus. Osobą, której zawdzięczamy początki poniekąd rozwoju tego języka jest Monty Roberts - człowiek, który z końcem lat 40-tych XX w. rozpoczął tropienie dzikich mustangów w Nevadzie i dał początek Equus. Wszystkich zainteresowanych tym przełomem w rozumieniu koni odsyłam do książki Monty Robertsa "Człowiek, który słucha koni". (naprawdę warto!!!)

Konie porozumiewają się między sobą w znakomity sposób! Swoim ciałem ustalają hierarchię w stadzie, okazują sympatię bądź antypatię do swych współtowarzyszy, ostrzegają się nawzajem, okazują ból, ogiery walczą o przywództwo itd. Które zatem części ciała konia odgrywają najistotniejszą rolę w tym języku gestów?Na co my, ludzie, powinniśmy zwracać szczególną uwagę? Tak naprawdę konia powinno się obserwować jako całość, ze szczególnym uwzględnieniem sposobu jego spojrzenia, ustawiania uszu, machania ogonem, ruchów głowy, oblizywania warg, napięcia mięśni. Końskiego języka naprawdę można się nauczyć! A kiedy już się go nauczymy, naprawdę możemy wspaniale porozumiewać się z końmi!To takie proste. Wystarczy tylko chęć,spokój i dużo cierpliwości.Oj,konie potrafią nas tej cierpliwości nauczyć:)
Ucząc się końskiego języka, musimy pamiętać także o tym, abyśmy sami wysyłali do konia w pełni zrozumiałe sygnały. To są naprawdę niewielkie gesty. Koń widzi i wyczuwa je bardzo dokładnie. Nie na darmo mówi się przecież do początkujących jeźdźców, aby się nie bali i nie spinali mięśni, bpo koń wyczuwa ich strach. I to prawda! Konie mają niezwykłe zdolności odczuwania, nawet minimalnych bodźców. Potrafią też reagować na sugestie, na to, co głośno nie zostało wypowiedziane...Ot,takie czytanie w myślach:)Każdy nasz ruch, nasz gest, nasze spojrzenie, konie potrafią odczytać. I tylko od nas zależy, czy przekazywane przez nas sygnały, będą na tyle jasne i czytelne, aby koń mógł je zrozumieć i chętnie z z nami współpracował.
Pozwolę sobie raz jeszcze powrócić do osoby M.Robertsa i przedstawić poniżej rysunek z jego najnowszej książki "Ode mnie dla Was", dotyczący gestów wpływających na porozumienie na linii koń-człowiek.Pamiętajmy, że koniowi człowiek jawi się jako drapieżnik, chcący go zaatakować (stąd pokazany na rysunku dziki kot). Trzeba mu zatem przekazać, że wcale nie jesteśmy groźni.Oto schemat:

 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz