Trochę o mnie


wtorek, 9 lutego 2016

Zachowanie

Nic nie dzieje się bez przyczyny. I ta właśnie myśl dotyczy każdego konia. Końskie zachowania nie biorą się znikąd, ot tak sobie. One mają swoje fundamenty. Każdy sygnał, który koń nam wysyła podczas jazdy, czyszczenia czy choćby zwykłego wchodzenia do boksu, ma swoje podstawy i zawsze o czymś świadczy. Czy zdarzało Wam się zezłościć na swojego wierzchowca, bo na przykład, nie chce podać nogi do czyszczenia, albo uparcie nie reaguje na pomoce do zagalopowania? A może ciągle się płoszy albo bryka? No właśnie. Nie ma się co złościć ani tym bardziej przyklejać do konia łatki pt. "ten koń tak ma". Rozwiązanie jest takie proste - wystarczy znaleźć przyczynę.


Z mojej praktyki instruktorskiej mogłabym podawać wiele przykładów, jak to jeźdźcy denerwowali się na konia, że nie chce zagalopować, że rzuca głową, że pędzi do przodu, że nie skręca, że w ogóle nie słucha...I tak bez końca. Aż w pewnym momencie kwitowali takie zachowania konia stwierdzeniem, że "ten koń jest głupi!", a na następnej jeździe już nie chcieli dosiadać owego wierzchowca, tylko prosili o przydział innego konia, najlepiej "mądrego". Problem nie jest duży, jeśli mamy w stajni wiele koni do jazdy, ale co, jeżeli dysponujemy tylko trzema? (tak jak w moim przypadku). Zawsze miałam na to jedną radę - nie złość się na konia, tylko poszukaj winy w sobie; zastanów się, czy pomoce, które wydajesz koniowi są dla niego czytelne. Niejednokrotnie spotykałam się z oburzeniem ze strony jeźdźca,ba, nawet z obrazą na moją osobę. Pamiętam taką sytuację, kiedy to zostałam zmieszana z błotem, gdy pewna nastolatka nie zachowała równowagi w galopie, spięła konia łydką próbując się utrzymać, koń przyspieszył, dziewczyna  spadła. Wina była oczywiście moja. I konia. Kuriozalna sprawa:) 
Wracając do końskich zachowań. Najczęściej zapamiętujemy te, potocznie mówiąc, "złe zachowania", bo przeszkadzają nam w trakcie jazdy i obejścia z koniem. Nie tylko zresztą przeszkadzają, ale często mocno frustrują, złoszczą lub nawet wywołują gniew, który później rozładowujemy na koniu. Błędne koło. Kolejny przykład z mojej Stajenki. Epi, koń chętny do ruchu, energiczny i jednocześnie bardzo wrażliwy na pomoce. Wystarczy subtelny ruch, a Epi odpowiada. Niestety, na wstępnie jeździeckiej przygody nikt nie ma subtelności na najwyższym poziomie, bo trzeba sobie takową wyrobić. Jest to tak zwane wyczucie jeździeckie. Pracuje się nad nim całe życie. No ale do sedna - Epi ma bardzo wrażliwy pysk i wprost nie znosi, gdy jeździec ma za silną i do tego mało stabilną  rękę. Jeśli tylko poczuje twardość ręki na swoim pysku i ciągnięcie za wodze, od razu przyspiesza. No i jeździec, zwłaszcza początkujący, jest w kropce. Bo przecież tak na ludzki rozum, jeśli chcemy konia zatrzymać, to trzeba za te wodze pociągnąć. A najlepiej jeszcze, tak dla pewności, zaprzeć się nogami. Nic bardziej mylnego! A efekt stale ten sam - rozpaczliwy krzyk jeźdźca "PRRRR!!!STÓJ!!!" Wystarczyłoby przecież tylko przestać ciągnąć wodze...Dobrze, że Epka ma przyjazne usposobienie;)
Chciałabym bliżej przyjrzeć się pewnym zachowaniom konia, w moim odczuciu, zdarzającym się dość często w trakcie treningów. Po trosze wyjaśniałam przyczyny tych złych zachowań w poście dotyczącym nałogów i narowów. Chętnych zapraszam do poczytania:) Zacznę może od zachowań spotykanych podczas przygotowań do jazd, potem tych w trakcie treningu i na końcu pracy. 
PRZYGOTOWANIE DO JAZDY
1. Koń wierci się podczas czyszczenia - przyczyną takiego zachowania najczęściej jest pośpiech jeźdźca, jego zdenerwowanie, strach i w ogóle negatywne nastawienie, brak kontroli swoich emocji; konie nie lubią niezdecydowania, niepewności i szybkich ruchów. Nie czują się wówczas bezpiecznie i stają się gotowe do ewentualnej ucieczki, co zaobserwować można w ruchach uszu (koń strzyże uszami w różnych kierunkach).
2. Koń nie podaje nóg lub je wyszarpuje - najpierw należy poszukać przyczyny zdrowotnej, tzn. upewnić się, że kończyna nie jest obrzęknięta, obolała; koniecznie trzeba sprawdzić wszystkie nogi, nie tylko tę, której koń nie podaje!Uwaga: przyczyną może być też ból pochodzący od wysokich stawów. Jeśli wszystko jest w porządku, należy przerobić z koniem ćwiczenia podawania nóg od początku i nie na siłę. Tylko bezpiecznie czujący się i ufający człowiekowi koń, bezproblemowo podaje wszystkie kończyny. Może się też zdarzyć, że podczas czyszczenia kopyt, koń szarpnie nogę. Często jest to reakcja na nagły ból zadany kopystką we wrażliwym miejscu (okolice piętek i górna część strzałki). Gdy kopyto jest zbyt miękkie i mocno postrzępione, konie mogą odczuwać dyskomfort podczas rozczyszczania.
3. Koń wzbrania się przed osiodłaniem/okiełznaniem - po pierwsze szukajmy przyczyny w źle dopasowanym rzędzie jeździeckim, po drugie sprawdźmy czy nie ma obtarć, odbicia kłębu, obrzęków powstałych w wyniku zapoprężenia, urazów pyska, ostrych zębów. Niekiedy przyczyną mogą być bolące nerki lub kręgosłup, ale to musi już stwierdzić lekarz weterynarii (często w takim przypadku występują inne objawy zdrowotne). Zdrowy koń ma problem z osiodłaniem, gdy jazda kojarzy mu się nieprzyjemnie i stresująco. 
4. Koń odmawia ruchu naprzód podczas prowadzenia - dolegliwości bólowe lub niechęć do jazdy - złe przeżycia. Pamiętajmy, że koń ma pamięć idealną i świetnie kojarzy! Jeśli treningi są dla niego stresujące, trzeba opracować nowy system pracy z koniem, aby chętnie podejmował współpracę z człowiekiem.
JAZDA
1. Koń nie chce stać podczas wsiadania/gwałtownie rusza do przodu - przyczyną może być zbyt szybkie wsiadanie na konia z gwałtownym opadaniem w siodło, co sprawia koniowi ból, wciskanie stopy za łokieć, pociąganie za wodze lub źle dopasowany sprzęt; odrębną kwestię stanowią dolegliwości zdrowotne, głównie bóle grzbietowe lub kulawizny, które często objawiają się pod wpływem obciążenia konia oraz w ruchu wymuszonym.
2. Rzucanie głową- przyczyna to w pierwszej kolejności źle dopasowane wędzidło, zaraz za tym idzie niestabilna i zbyt silna ręka jeźdźca oraz spowodowany przez to ból; pamiętajmy, że pysk konia jest niesamowicie wrażliwy i jeśli nie będziemy na to zważać, bardzo szybko dochodzi do tzw. "twardego pyska" i usztywnień na całym ciele konia, co z kolei prowadzi do szybszego wyeksploatowania wierzchowca i wielu schorzeń. Każdy jeździec musi sobie zdawać sprawę z tego, że bardzo łatwo jest "zajeździć" konia na pysku poprzez ciągnięcie za wodze, ich mocne działanie, opuszczanie ręki poniżej linii kłębu lub jej gwałtowne podnoszenie z jednoczesnym ciągnięciem pod własną klatkę piersiową, siłowe zbieranie. Duży problem bólowy stanowi dla konia wówczas jazda na wędzidle oliwkowym pojedynczo łamanym, które w przypadku ciągnącej ręki jeźdźca działa na pysk konia jak dziadek do orzechów i albo wbija się załamaniem w podniebienie, albo mocno naciska na kąciki warg i język. W takim wypadku konie bardzo często uciekają z językiem wgłąb pyska (niekiedy mówi się o tzw. połykaniu języka). Jest to bardzo niebezpieczny odruch, ponieważ powoduje niedokrwienie języka (objawia się ono silnym zasinieniem) oraz stałe napięcie mięśni i przyczepów językowych.
3. Niechęć do ruchu naprzód/spieszenie - po pierwsze należy zawsze wykluczyć przyczyny zdrowotne takiego zachowania konia, czyli na przykład wszelakie kulawizny, bóle mięśniowe w tym zakwasy, bóle kręgosłupa i stawów, dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego i układu moczowego. W drugiej kolejności przyglądamy się sprzętowi jeździeckiemu. Duży wpływ na niechęć konia do pracy ma źle dopasowane siodło, które podczas ruchu może sprawiać ból, na który jedne konie reagują ucieczką (spieszenie), a inne odmową ruchu. No i na koniec trzeba przyjrzeć się sobie, a mianowicie postawie jeździeckiej i czytelności przykładania pomocy. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj nasze podejście do jazdy i stan emocjonalny. Osoby, które się boją lub denerwują, będą działać na konia pobudzająco, będą wzbudzać w nim niepewność, co może objawiać się płochliwością i zbyt szybkim tempem. Z kolei niepodążanie za naturalnym ruchem końskiego ciała, stałe napięcie mięśni, brak rozluźnienia, a nawet ciągłe myślenie o tym, żeby koń nie szedł za szybko, brak zdecydowania, niepewność ruchów jeźdźca, może takiego wierzchowca spowalniać. Oczywiście należy brać też pod uwagę indywidualne cechy konia, bo każdy wierzchowiec może na daną sytuację lub danego jeźdźca zareagować inaczej. Nie da się tu ustalić jednego konkretnego schematu. Przykład z mojej Stajenki: Amira to klacz, która wymaga od  jeźdźca od samego początku zdecydowania i pewności ruchów. Bardzo szybko wyczuwa niepewność osoby dosiadającej i wówczas odechciewa jej się jakiejkolwiek pracy. Wybiera rozwiązanie dla siebie najmniej męczące, czyli dreptanie bardzo wolnym stępem przeplatane co chwila zatrzymywaniem. Potrafi totalnie olać jeźdźca, który nie będzie się starał współpracować. Śmieję się, że Amira wychodzi z założenia, że "skoro jeździec nie pracuje, to po co ona ma się wysilać?" Tak na dobrą sprawę, to jest to słuszna końska koncepcja:) Przecież podczas jazdy powinniśmy współpracować ze zwierzęciem, a nie posadzić tylko tyłek i "koniu idź!". To tak nie działa. Jeździec też musi włożyć trochę wysiłku w trening. Jeśli tylko na grzbiecie Amiry znajdzie się ktoś, kto od razu wymaga i przekazuje czytelne, nie podszyte lękiem czy niepewnością sygnały, konik czerpie samą przyjemność z takiej pracy i chętnie wykonuje polecenia jeźdźca. A po treningu i jeździec zadowolony, i koń:) 
4. Brykanie/bicie zadem/wspinanie się/płoszenie - te zachowania często mają wspólne podłoże, a mianowicie niechęć do jeźdźca (wcześniej wykluczam już wszelkie problemy zdrowotne i źle dopasowany sprzęt). Pamiętajmy o tym, że nie każdy jeździec pasuje do każdego konia, a tym samym nie każdy koń do każdego jeźdźca. Tak to już jest. Zupełnie jak pomiędzy ludźmi - nie wszyscy darzą się wielką sympatią i świetnie czują w swoim towarzystwie. Ważne jest zatem osobowościowe dopasowanie konia i jeźdźca (post "Dobrana para"). Poza tym ważną rolę w takim zachowaniu konia odgrywa czytelność wysyłanych pomocy oraz ich siła. Zarówno Epi jak i Egeria są bardzo wrażliwe na niepoprawne działanie łydki, a konkretnie nie znoszą, kiedy jeździec zamiast łydki wbija im piętę pod żebra! Pierwszym znakiem ostrzegawczym u Egerii jest skulenie uszu, a kiedy nacisk nie ustępuje lub się powtórzy, Egeria podskoczy lub kopnie w powietrze (słabiej lub mocniej). No i jeździec, który nie odczytał sygnału wysłanego przez klacz, dziwi się, skąd taka reakcja u konia i oczywiście winę zwala na konia. Epi z kolei na działanie pięty reaguje gwałtownym przyspieszeniem wraz z machnięciem ogonem. Zazwyczaj słychać też to machnięcie. Jeździec, który słucha koni, powinien wyczuć napięcie mięśni wierzchowca, podczas takiego zachowania. Niestety często bywa też tak, że za takie zachowanie karzemy konia, na przykład smagając go palcatem. Zupełnie bezpodstawnie. To siebie powinniśmy ukarać. A biedny koń, zupełnie niewinny, stara się obronić i bryka, co by pozbyć się natręta ze swojego grzbietu. 
Jeśli mamy do czynienia z częstym płoszeniem się konia, powinniśmy się zastanowić, jak układają się relacje na wspólnej linii koń - jeździec. Konie, które nie czują się bezpiecznie pod swoim jeźdźcem, stają się bardziej czujne i płochliwe. Myślą sobie, że nie mogą polegać na osobie, która ich dosiada, więc w każdej chwili muszą być gotowe do ucieczki, bo przecież gdzieś może czaić się drapieżnik i nagle zaatakować. Dlatego tak ważna jest kontrola emocji, oddechu i ciała jeźdźca. Jeśli boimy się wsiąść na konia, mamy jakieś obawy, lepiej zrezygnować. Konie momentalnie wyczuwają nasz stan emocjonalny, a jeszcze szybciej ten stan im się udziela.  
PO JEŹDZIE
1. Koń spieszy do stajni/boksu - przyczyna leży tu głównie w naturze konia, bowiem doskonale wie, że zaraz spotka się ze swoimi współbraćmi no i jeździec da mu w końcu święty spokój. Tak najczęściej dzieje się, jeśli koń nie traktuje swojego jeźdźca jako lidera i nie okazuje mu szacunku. Aby zlikwidować takie zachowanie konia, należy popracować nad relacjami i pokazać koniowi, że z nami też jest fajnie i też może mieć święty spokój. Spieszenie konia do stajni bywa niekiedy niebezpieczne, bo zawsze istnieje ryzyko wyrwania, nadepnięcia na stopę lub nawet w skrajnych (choć wcale nie tak rzadkich) przypadkach - naparcie na człowieka i powalenie go na ziemię. Bardzo ważne jest, żeby przepracować z koniem takie sytuacje.
2. Koń wyciera się o jeźdźca - utrudnia to zdecydowanie poluzowanie popręgu i rozpięcie pasków ogłowia i jest absolutnie niedopuszczalne, bo świadczy oczywiście o braku szacunku konia do nas. Niektórych może i bawi takie pocieranie końskim łbem, ale pewnie tylko do momentu, aż nie stanie się jakaś krzywda. Nie pozwólmy zatem robić z siebie ścierki! :) Trzeba konia oduczyć takiego zachowania i konsekwentnie nie być w tej kwestii tolerancyjnym.
3. Koń wierci się podczas rozsiodływania i rozczyszczania - przyczyną jest z reguły końska niecierpliwość, która znowu wynika z zaburzonych relacji pomiędzy jeźdźcem a wierzchowcem; takie sytuacje wymagają cierpliwego przepracowania, aby oduczyć konia nagannego zachowania. Z reguły jednak po jeździe większość koni stoi sobie spokojnie i odpoczywa po treningu. Pamiętajmy jednak o tym, aby nie forsować konia aż nadto, bo na następny raz będzie odczuwał zniechęcenie do dalszej pracy. Konie, tak jak i ludzie, mają ograniczone możliwości wysiłkowe. Jeśli granica zostanie przekroczona, na następny dzień nie będą się dobrze czuły i mogą pojawić się niepożądane zachowania z ich strony, wynikające właśnie z przeforsowania. Jeśli zatem chcemy mieć wierzchowca radosnego i chętnego do współpracy, poznajmy najpierw jego możliwości fizyczne i nigdy nie przekraczajmy ich granic.

Nie wspomniałam jeszcze o podskubywaniu, które może zaistnieć w każdym momencie pracy z koniem. Nie będę się tu jednak rozpisywać za wiele, bo już o tym wspominałam. Wystarczy jedno krótkie stwierdzenie - brak szacunku. 
Jeśli zatem marzy nam się idealny wierzchowiec, który będzie chętnie z nami przebywał i pracował, poświęćmy trochę czasu na pracę z ziemi i zbudujmy prawdziwą więź z koniem, bez strachu, bez lęku, bez bólu. I niechaj podczas treningów przyświecają nam słowa Bucka Brannamana, iż  
"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz